sobota, 7 października 2017

Naleśniki na piwie z pasztetem PRIMAVIKA

Chociaż bardzo lubię jeść naleśniki, pankejki i inne placuszki na śniadanie, to zazwyczaj w ciągu normalnego tygodnia pracy nie jestem w stanie rano zmobilizować się do ich zrobienia. Musiałabym wstać chyba o czwartej rano(!) a do takiego wysiłku nic nie jest w stanie mnie zmusić. Tak więc wczoraj, wieczorową porą, nasmażyłam sobie cały stosik naleśników a dziś rano zjadłam je w pracy ze wspaniałym jarskim pasztecikiem PRIMAVIKI.
Firma ta zaskakuje mnie różnorodnością produktów. Ich pasztety są wyraziste w smaku, wydajne a przede wszystkim zdrowe! No i potrzeba tylko jednego ruchu ręki by usłyszeć "klik" i zabrać się do jedzenia. Zero stania przy garach (a czasem i największy fan gotowania ma dość).
Tak więc poranek w pracy był bardzo przyjemny :-) I chyba nie miało to związku z tym, że te naleśniki to na piwie były ;-)



czwartek, 5 października 2017

Czosnek marynowany

Tym razem "ochów" i "echów" na temat tego przepisu nie będzie, a to z tego względu, że przygotowanie czosnku marynowanego zajęło mi pół niedzieli :-(
Zdecydowanie więc nie polecam robić go osobom niecierpliwym a także oszczędnym. Za czosnek zapłaciłam sporo, bo kupiłam 10 główek, a wyszły tylko trzy małe słoiczki a to jak dla mnie zdecydowanie za mało!!! Poza tym, obieranie czosnku tak aby poszczególne ząbki były ładne i niepogniecione to jedna wielka masakra.
Wielką zagadką jest też dla mnie smak owego czosnku, bo robiłam go po raz pierwszy. Mam tylko nadzieję, że zrekompensuje mi on te nieziemskie wysiłki i w następnym roku zdecyduję się na nowo stoczyć z nim walkę ;-)



poniedziałek, 25 września 2017

Ciasto ze śliwkami

Miałam ograniczać spożycie słodkich przekąsek, ale jak tu się zmobilizować, kiedy na osiedlowym ryneczku są do kupienia całe skrzynki prześlicznych węgierek, idealnych na sobotnie ciasto?
Uległam więc i powiem szczerze, że nie żałuję (od poniedziałku zero cukru!). Przez cały weekend lało jak z cebra, więc kawałek słodkiego ciasta i kubek ciepłej herbaty był jak balsam dla obolałej duszy :-) Poza tym w niedzielę z rana wybraliśmy się na grzyby, których w tym roku jest istne zatrzęsienie, więc po powrocie też trzeba było się czymś słodkim pokrzepić. I tak po blaszce ciasta zostało tylko wspomnienie...


czwartek, 21 września 2017

Sałatka z pestkami słonecznika

Chociaż kalendarzowe lato trwa w najlepsze, to pogoda jest raczej listopadowa :-( Pierwsze przeziębienia mamy już zaliczone (właśnie siedzę z zapaleniem zatok na zwolnieniu) i powiem szczerze, że nie napawa mnie to wszystko optymizmem. Zatem, żeby poprawić sobie i mojej rodzince humor zrobiłam tą właśnie sałatkę. Doskonale pasuje na drugie śniadanie do szkoły i pracy ale na imprezę też będzie dobra. Moja córka baaaaardzo ją polubiła, więc w niedługim czasie będą liczne powtórki (co się nie robi dla dzieci!).
Polecam gorąco :-)